Masochizm usiłowała wyjaśnić też teoria relacji z obiektem. Znalazł on swoje wyjaśnienie w trochę inny sposób, bardziej przystępny, niż miało to miejsce w psychoanalizie o czym napisałem gdzie indziej. Zakładamy, że człowiek posiada wrodzone impulsy skierowane na zaspokajanie swoich potrzeb, a gdy te są frustrowane, skierowane na agresywne zaspokajanie potrzeb. Po urodzeniu i jeszcze długi czas dziecko nie potrafi jeszcze się kontrolować oraz jest mało odporne na frustrację, nieuchronnie prowadzi to do aktywizacji relacji z obiektem opartych o afekt nienawiści. Te aktywują skłonności agresywne skierowane na uzyskanie zaspokojenia doświadczanej w danym momencie potrzeby.
Masochizm jako skierowanie agresji z obiektu na self
Matka jako człowiek nie jest w stanie idealnie zaspokajać wszystkich potrzeb. Dlatego staje się obiektem czasem miłości, a czasem nienawiści dziecka, gdy nie potrafi albo powstrzymuje się od zaspokojenia jego potrzeb. To stawia przed dzieckiem ogromny dylemat. Związany jest on z tym, że doświadcza ono względem matki skrajnych, zdających się być nie do połączenia, ambiwalentnych uczuć. Jednocześnie dziecko wyobraża sobie – najprawdopodobniej, tak zakłada teoria – że matka nieuchronnie będzie pewnie też obok miłości, doświadczała podobnie też nienawiści względem dziecka, albo przynajmniej będzie chciała je ukarać.
Razem z tym, zakłada się, że dziecko tworzy mechanizm skierowania agresji na siebie. Tym sposobem piecze dwie pieczenie na jednym ogniu. To znaczy, wyładowuje swoją nienawiść i unika wyładowania jej na matce, a co najważniejsze, poprzez swój ból i cierpienie uwodzi matkę do opieki. Zakłada się, że jednostki, które w procesie swojego subiektywnego rozwoju psychicznego musiały częściej używać takiego rodzaju szantażu, aby uzyskać miłość matki, mogą zinternalizować taką relację z obiektem miłości. Taką gdzie, aby uzyskać miłość i współczucie, należy cierpieć, należy sprawić sobie ogromny ból. Inaczej nie dostanie się ani miłości, ani współczucia. Tym sposobem łączą ból z przyjemnością, albo raczej miłością.
Masochizm jako narzędzie podtrzymywania poczucia własnej wartości
Inna teoria masochizmu odnosi się do jego funkcji w utrzymywaniu poczucia własnej wartości. Razem ze swoim rozwojem, dziecko opuszcza pozycję, w której fantazjuje o idealnym zaspokojeniu potrzeb przez matkę, o życiu pozbawionym frustracji. Świat niemowlęcia, która początkowo prawdopodobnie nawet nie rozpoznaje matki, to świat ciągłego zaspokojenia – o ile przebiega względnie prawidłowo. Z upływem czasu i dalszym rozwojem dziecko zostaje wystawione na frustracje związane z tym, że matka jest odrębną osobą i nie będzie wiecznie przy dziecku, że samo dziecko nie jest omnipotentne.
Przyjmuje się, że gdy ta frustracja jest zbyt duża, dziecko może na różne sposoby dążyć do utrzymania poczucia bycia wszechmocnym i silnym. Jednym z tych sposobów jest kontrola nad swoim ciałem. Ciało to jedna taka rzecz, która znajduje się pod prawie całkowitą kontrolą dziecka. Jeśli świat w subiektywnym przeżyciu podmiotu prezentuje się jako świat wrogich krzywdzących obiektów, czasami jedyną formą kontroli nad nimi jest uzyskać kontrolę nad doświadczanym cierpieniem, to znaczy zadawać je sobie samemu. Jedna z teorii systemowych zaburzeń odżywiania odnosiła się do podobnego zjawiska w tym sensie, że czasami jedynym obszarem nad którym rodzice nie mają kontroli jest jedzenie i nad tym dziecko usiłuje uzyskać kontrolę, tym sposobem kontrolując rodziców. Biorąc siebie za zakładnika, grożąc swoim zdrowiem i życiem.
Sadyzm, separacja i wyższość
Można powiedzieć, że tym sposobem masochizm, zadawanie cierpienia sobie, splata się sadyzmem. Odbywa się to poprzez kontrolowanie osób, którym na nas zależy, którym zależy na tym, abyśmy nie cierpieli. Razem z tym zostaje utrzymane złudzenie omnipotencji, kontrolowania swojego życia oraz kontrolowania innych. Ma to miejsce poprzez grożenie im własną śmiercią lub utratą zdrowia. W tym sensie masochizm łączy się z przyjemnością, to znaczy kontrolą, sadyzmem i poczuciem siły.
Tym sposobem wzorzec opisany wyżej, może służyć również jako element tożsamości, separacji względem obiektu postrzeganego jako kontrolujący i ingerujący w indywidualność self. Inną pochodną tego typu masochizmu jest masochizm moralny, tzn., wyznawanie szczególnie surowych zasad moralnych, które sprawia cierpienie, poczucie winy, ale też daje poczucie wyższości moralnej nad innymi oraz daje subiektywnie odczuwane prawo do potępiania innych.
Masochizm jako narzędzie poczucia kontroli nad traumą
Masochizm zajmuje istotne miejsce jako strategia uzyskania kontroli nad sobą, innymi oraz nad sytuacjami, które w pierwotnym przeżyciu podmiotu okazały się wymknąć spod kontroli. Kontrola upewnia nas o własnej wartości oraz chroni przed tym, czego doświadczylibyśmy, gdybyśmy nie mieli kontroli nad sobą, innymi i sytuacjami. Brak kontroli nad aspektami siebie może oznaczać rozpad określonego obrazu siebie. Poczucie braku kontroli nad ważnymi osobami nieuchronnie prowadzi do niepokoju związanego, czy to z odrzuceniem i atakiem, czy opuszczeniem lub utratą miłości. Niska kontrola nad trudnymi sytuacjami, które mają nastąpić wywołuje lęk.
Teoria traumy
Pojawia się jeszcze inny rodzaj sytuacji, które możemy mieć nieświadome pragnienie skontrolować. Są to sytuacje, nazwijmy to, traumatyczne. Sytuacja traumatyczna, bez względu na wiek, ma dwa elementy które czynią ją czymś nie do zniesienia, czymś przed czym każdy chce uciec. Po pierwsze wywołuje silną negatywną reakcję emocjonalną lub fizjologiczną. Po drugie ani sytuacja, ani powyższa reakcja nie dają się w żaden sposób skontrolować. Kluczowym elementem traumy jest to, że zostawia ona w nas pewien ślad. Można powiedzieć, że każda sytuacja, która jest bolesna i poza kontrolą ma potencjał, aby stać się doświadczeniem traumatycznym. Istotne jest tylko to, co z tym doświadczeniem robi podmiot. Czy odbiera to doświadczenie jako coś, co przekreśliło jakieś wyobrażenia o nim i o świecie, czy nie.
Jeśli dojdzie już do takiego związku wydarzenia trudnego i odebrania go jako traumę, staje się to czymś nie do zniesienia. Nie ma niczego dziwnego, że każde doświadczenie, które było trudne i nie mieliśmy nad nim kontroli, będzie długo siedzieć nam w głowie. Będziemy o tym myśleć w kółko, albo właśnie będziemy próbować nie myśleć. Będziemy robić różne rzeczy, żeby sobie z tym poradzić, jakoś opracować to w pamięci. Wszystkie te strategie skierowane są na jeden cel: uzyskanie kontroli.
Konstruktywne i patologiczne opracowanie doświadczenia traumatycznego
Jednym ze sposobów jest uzyskanie kontroli nad emocjami, uznanie tego, co zmieniło się w tym jak postrzegamy po tym wydarzeniu siebie, albo jakąś inną osobę lub cały świat. Tym sposobem dopasowujemy się niejako do tego doświadczenia, ono staje się częścią naszego życia i żyjemy dalej – uzyskaliśmy kontrolę nad emocjami z tym związanymi. Jednak, gdy ta strategia nie odnosi sukcesu, pozostaje jeszcze inny sposób. Tym drugim sposobem jest próba uzyskania kontroli nad sytuacją.
Przymus powtarzania jako rozegranie określonej fantazjowanej relacji z obiektem – teoria relacji z obiektem
Pozostaje pytanie tylko, w jaki sposób można uzyskać kontrolę nad sytuacją, która już miała miejsce. Tutaj pojawia się teoria przymusu powtarzania, jednej z jego kilku odmian. To znaczy przymusu nieświadomego poszukiwania i doświadczania tej samej sytuacji traumatycznej. Zgodnie z teorią podmiot, który nie potrafi poradzić sobie z afektem związanym z traumatyczną sytuacją, nieświadomie (czasami i świadomie) poszukuje on podobnych sytuacji, aby na nowo stawić im czoło. Dąży, by opracować je, albo rozwiązać w inny, korzystniejszy sposób.
Zakłada się, że zabawa u dzieci może pełnić funkcje przymusu powtarzania w celu opracowania traumy. Kiedy dziecko, na które, na przykład, często się krzyczy, albo bije, bawi się w taki sposób, że krzyczy i bije zabawki. Ma to na celu ponowne zaaranżowanie tej samej sytuacji, ale tym razem to dziecko tworzy scenariusz. To ono ustala czas i miejsce oraz jest organizatorem sytuacji. Tym sposobem może inaczej spojrzeć na sytuację. Jednak przede wszystkim może ono poczuć kontrolę nad sytuacją i poradzić sobie z bolesnymi uczuciami na własnych warunkach.
Zakłada się, że ten rodzaj przymusu powtarzania rozgrywa się w każdym wieku. Bardzo wiele osób może powiedzieć, że ma pewnego rodzaju „pecha” w tym, że trafia na te same scenariusze. Jedni ciągle są porzucani, inni ciągle zdradzani, inni spotykają tylko obwiniające ich osoby i tak dalej. Coś takiego się dzieje, że pewne sytuacje i scenariusze się powtarzają. Teoria relacji z obiektem zakłada, że te sytuacje są poszukiwane nieświadomie po to, aby nad nimi uzyskać kontrolę, dlatego że pozostaje wiara, że może pojawi się ktoś, kto to całe pasmo powtarzających się traum przełamie. Można powiedzieć, że w tym rozgrywa się też masochizm jako próba uzyskania kontroli nad traumatycznymi sytuacjami.
Masochizm – teoria relacji z obiektem
Patrząc z perspektywy dzisiejszej techniki pracy, teoria relacji z obiektem bardziej ostrożnie podejmuje się rozważania masochizmu jako pełniącego określoną, wynikającą z założeń teoretycznych funkcję. Co najistotniejsze, masochizm splata się z sadyzmem i stanowią one dwie strony jednego medalu, co akurat nie jest niczym nowym. Istotne jest to, że u danego pacjenta masochizm i sadyzm rozgrywają się jednocześnie.
Wiemy, że teoria relacji z obiektem opiera się o założenie, iż jednostka rozgrywa w relacjach serie wyobrażeń na temat siebie i innych. Te wyobrażenia nazywamy teoretycznie diadami reprezentacji self i obiektu. Znajdując się one w określonej relacji, połączone przez określony afekt. Innym założeniem jest to, że pacjent identyfikuje się wymiennie i jednocześnie zarówno z self, jak i obiektem. Chociaż świadomie, dla celów obronnych, identyfikuje się z jedną stroną diady. W związku z tym, „masochistyczne” wzorce funkcjonowania są traktowane jako nic innego, jak tylko jedna z wielu konfiguracji diad relacji z obiektem. Istotne jest tylko, jaką funkcję obronną ta konfiguracja diadyczna pełni. Jakie diady relacji z obiektem znajdują się w ukryciu.
Przykład identyfikacji z obiema stronami diady reprezentacji self i obiektu – teoria relacji z obiektem
Na przykład, jakiś pacjent rozgrywa pewien, autoagresywny, jeśli można to tak nazwać „masochistyczny”, wzorzec relacji, w którym się tnie nożem po ramionach. W świadomym przeżyciu tego pacjenta i otoczenia, jest on ofiarą swoich problemów psychicznych, impulsu który karze mu się ciąć. W tle pozostaje zepchnięte co innego: to że ten pacjent tnąc się, jednocześnie identyfikuje się zarówno z ofiarą, jak i agresorem. Agresorem który zadaje ból, a bycie agresorem jest już bardziej trudne dla pacjenta do przyjęcia. Można powiedzieć, że w tym przypadku i wielu innych tego typu, sadyzm przeplata się z masochizmem, rola ofiary z rolą agresora.
Masochizm i sadyzm – teoria relacji z obiektem
Generalnie przyjmuje się, że osoby o masochistycznych skłonnościach rozgrywają w swoim życiu sytuacje, których się boją. Te gdzie, są ofiarami losu, nieszczęśliwej fortuny, braku miłości innych. W tym całym przeżywaniu siebie jako ofiary, często nieświadoma pozostaje pewna część. Część, w której te osoby same dążą nieświadomie do sytuacji, które kończą się nieszczęśliwie. Tym sposobem świadomie identyfikują się z ofiarą. Nieświadomie natomiast z pozycją, którą z różnych powodów uznają za złą, nieakceptowalną, budzącą poczucie winy. To znaczy z pozycją agresora.
Również sadyzm zawiera w sobie pewną przewrotność. Osoba agresywna krzywdzi świadomie innych, przy pominięciu tej części, w której ta przeżywa siebie jako ofiarę. Najczęściej odbywa się to w najbardziej subtelny sposób. Przyjmuje się, że nasza kultura jasno i wyraźnie dzieli role ofiary i agresora. Nie jest to jednak takie proste i wyraźne. Pacjenci bronią się przed jednoczesną identyfikacją z ofiarą i agresorem, bo wtedy świat jest prostszy. Wiadomo kiedy jest się ofiarą, a kiedy agresorem, kiedy dobrym i złym. Załóżmy, że te role przeplatają się, że nawet agresor kiedyś był albo jest ofiarą, albo ofiara gdzie indziej bywa lub jest agresorem. Wtedy świat staje się dużo bardziej skomplikowany i trudny. To pomieszanie, odcienie szarości przeciwstawiając je czarno-białemu postrzeganiu świata, są tym przed czym pacjenci się bronią. Dzieje się tak, bo te odcienie szarości są trudną rzeczą dla każdego człowieka.
Współczesne podejście do płci i ról społecznych
Razem z rozwojem bardziej elastycznego podejścia interpretacji rzeczywistości, teoria relacji z obiektem również bardziej elastycznie traktuje pewne dawniej sztywno rozumiane konstrukty, jak płeć i rola społeczna. O ile wcześniej masochizm kojarzono z kobiecością, a sadyzm z męskością, zakłada się że i ten podział jest odgórny, obronny. Że pomija pewne odcienie szarości. Każdy w swoim rozwoju tworzy własne przekonania dotyczące płci i roli społecznej. Oparte są one o to, jak doświadczał siebie i innych. Te obrazy siebie i innych, tworzące tożsamość, należy badać indywidualnie. Dlatego trudno jednoznacznie odnosić się do związku sadyzmu i masochizmu z płcią. Ten związek jest indywidualny, nawet jeśli wzorce kulturowe narzucają pewne obrazy mężczyzny i kobiety. Mimo wszystko, dziecko te wzorce zawsze nabywa od swojego otoczenia w sposób zupełnie indywidualny dla temperamentu dziecka, jak i jego otoczenia. Dlatego te pojęcia w przypadku każdego pacjenta wymagają osobnej analizy w oparciu to, jak wygląda jego świat relacji z obiektem.