Na czym polega nerwica
Zanim podejmę się opisu dotyczącego pochodzenia nerwicy, należy wyjaśnić pewną istotną kwestię dotyczącą pochodzenia tego pojęcia. Nerwica jest pojęciem stworzonym na potrzeby terapii psychodynamicznej. Z tego względu omówienie tego pojęcia, wymaga odwołania się do psychoanalizy, która w określony sposób wyjaśniała obecność symptomów nerwicowych.
Nerwica według indeksu zaburzeń DSM-IV, jest nieaktualną już jednostką chorobową. Została ona zastąpiona pojęciem zaburzeń lękowych (jej objawy można też zaliczyć do grupy zaburzeń dysocjacyjnych i somatycznych). Wynika to z tego, że pojęcie nerwicy wywodzi się z teorii psychoanalitycznej, a co za tym idzie, zakłada ono pewne określone przyczyny nerwicy. Dzisiejsza psychiatria amerykańska niekoniecznie zgadza się z teorią psychoanalityczną, dlatego skoncentrowała się na samych objawach nerwicy i z tego powodu, stworzyła alternatywną kategorię zaburzeń lękowych, w której skupiła się przede wszystkim na objawach, a nie pochodzeniu tych objawów, jak robi to psychoanaliza. W stosowanym w Polsce i Europie Indeksie zaburzeń ICD-10, pojęcie nerwicy jest wciąż aktualne, jako „Zaburzenia nerwicowe, związane ze stresem i pod postacią somatyczną”. W tym artykule, zajmę się omówieniem etiologii nerwicy w rozumieniu psychoanalitycznym, zatem nie będę odwoływał się do indeksu zaburzeń ICD-10. Różnica pomiędzy teorią psychoanalityczną dotyczącą nerwic, oraz psychiatrią koncentrującą się na samym usunięciu objawów, wiąże się z tym, że psychoanaliza sugeruje, iż w nerwicy nie tyle chodzi o objaw, co o jego przyczynę. Wynika tego pogląd, iż w nerwicy objaw niesie ze sobą pewne znaczenie, czyli objaw jest wynikiem pewnej nieświadomej próby poradzenia sobie z materiałem nieakceptowanym. Za pomocą objawu, podmiot zachowuje pewną doraźną równowagę, dzięki której może lepiej lub gorzej funkcjonować. Jednak, jak można się domyśleć, te doraźne sposoby zachowania wewnętrznej równowagi, mimo wszystko ograniczają funkcjonowanie i było by ono znacznie lepsze, gdyby objawów nie było. Zatem objaw wynika z pewnej strukturalnej wady, przez którą podmiot nie potrafi spożytkować całej swojej energii i wyraża ją poprzez objaw.
Ta „strukturalna” wada, która jest przyczyną objawu nerwicowego, według psychoanalizy wynika z konfliktu. Aby móc wyjaśnić na czym polega ten konflikt, należy najpierw odwołać się do modelu topologicznego osobowości. Zgodnie z tą koncepcją osobowość składa się z ego, id, oraz superego. Jak wiadomo, konflikt tutaj jest pomiędzy popędowym id, oraz superego niezdolnym do tolerowania potrzeb id. W osobowości, która nie ma objawów, ego jest w stanie pogodzić ze sobą wymagania superego, przy jednoczesnym zaspokojeniu potrzeb id. Czyni to z pomocą mechanizmów obronnych, których funkcją jest kierowanie, hamowanie i kontrolowanie, oraz zaspokajanie potrzeb id. Niemniej jednak, ego nie zawsze daje sobie radę w godzeniu ze sobą id i superego. W efekcie tego ego musi tłumić duże pokłady popędowości, aby zaspokoić żądania surowego superego. Energia id, która nie ma ujścia, zaczyna produkować objaw.
Biorąc pod uwagę takie rozumienie nerwicy, leczenie psychoanalityczne lub psychodynamiczne, koncentruje się nie na objawach, które mają charakter wtórny względem struktury osobowości, ale na sposobie, w jaki ego pacjenta radzi sobie z popędowością. Tutaj istotna jest pewna kwestia, dotycząca samej analizy. W leczeniu nie chodzi o uświadomienie sobie tego, czego pacjent się boi, ponieważ to nie wniosłoby wiele do leczenia, ale istotne jest uzyskanie kontaktu z emocjami i doświadczeniami, które wywołały ten lęk i doprowadziły do postrzegania jakiegoś uczucia, jakiejś potrzeby, jako zagrażającej. Dopiero kontakt z zapomnianym trudnym materiałem prowadzi do powtórnego przepracowania tych trudnych emocji, co prowadzi do zmiany w strukturze mechanizmów obronnych.
Jak wspomniałem w artykule „O co chodzi z tą psychoterapią psychodynamiczną?”, relacja z matką, jak i z obojgiem rodziców, stanowi pewnego rodzaju matrycę dla relacji z innymi ważnymi osobami w dorosłym życiu. Ta teza wynika z tego, iż to właśnie rodzice są pierwszymi osobami, które zaspokajają, albo też frustrują pewne potrzeby dziecka, tworząc specyficzny obraz obiektu, oraz self. To wyobrażenie na temat siebie i obiektu, jak i wyobrażenie o relacji z obiektem, sprawiają że nabywamy nieświadome przekonania na temat tego, jakie potrzeby mogą być zaspokojone, jakie nie, oraz jak możemy zaspokajać swoje potrzeby. Ten wzorzec wchodzenia w relacje wynika z obrazu siebie, który implikuje pewne postawy zgodne z tym obrazem, jak i wynika z obrazu obiektu, który implikuje to, czego możemy po obiekcie się spodziewać. W związku z tym w oparciu o obraz siebie, jak i obraz obiektu, mamy wyobrażenie o konstelacji wzorców zaspokojenia własnych potrzeb. Ten wzorzec może być skonstruowany tak, że faktycznie odpowiada na nasze wszystkie potrzeby, uwględnia wachlarz wszystkich emocji, albo może też zakładać tłumienie jakichś konkretnych postaw, emocji, czy potrzeb. Jeśli wzorzec zostanie skontruowany w sposób patologiczny, tj., będzie opierał się na założeniu, iż pewne potrzeby, emocje, czy zachowania, nie mogą zostać zaakceptowane, chociaż te istnieją i są aktywne, najprawdopodobniej, na podstawie takiego wzorca, na poziomie nieświadomym, konieczne będzie skonstruowanie obron przeciwko tym nieakceptowanym emocjom, potrzebom i zachowaniom.
W ten sposób, przykładowo ktoś może rozwinąć wzorzec nieśmiałości w sytuacjach społecznych, ponieważ w repertuarze swojego obrazu obiektu nie ma takiego wyobrażenia, aby móc być dumnym z siebie i pewnym siebie w obliczu innych osób, które mogłyby to docenić. Obraz obiektu takiej osoby, zapewne będzie zawierał postawy raczej mało życzliwego rodzica, który nie akceptuje pewnych potrzeb dumy, zadowolenia i ekspresji własnej wartości, a nawet być może patrzy na to krytycznym okiem. Prawdopodobnie udział w takim układzie obrazów self i obiektu, brali rodzice, potępiając, albo obojętnie reagując na wszelkie potrzeby podmiotu, dotyczące pragnienia dumy z ich strony, dotyczące pragnienia uzyskania aprobaty z ich strony i pochwały dla przekonania, iż jest się wartościowym człowiekiem. Prawdopodobnie pod tym wzorcem zachowania, polegającym na nieśmiałości, czerwienieniu się, tkwi blokada dla emocji złości na krytyczny obiekt rodziców, którzy nie doceniali i krytykowali obiekt, gdy ten był dzieckiem. Nie wykluczone, że pod tą złością kryje się także zablokowana depresja i bezradność w obliczu obojętności rodziców względem dziecka, które pragnęło być ich dumą i chciało uzyskać ich podziw, czego nie otrzymało.
Osoby cierpiące na nerwicę, z reguły doświadczają jakiegoś dosyć konkretnego zespołu objawów, które są świadome dla cierpiącego i bardzo dla niego uciążliwe, bo zakłócającego jego codzienne funkcjonowanie. Najbardziej znanymi nerwicami, są nerwice obsesyjno-kompulsywne i nerwice lękowe. Ich objawy są wyraźne i znacznie utrudniają jakieś konkretne aktywności jednostki.
Jak już wspominałem, innym rodzajem nerwicy, jest nerwica charakteru, tj., charakteropatia. O tej dużo szerzej napisałem w artykule „Czy można zmienić charakter?”. Dotyczą one repertuaru wzorców zachowania, albo pewnych cech, które uniemożliwiają jakąś aktywność już na poziomie ogólnym, np.: wejście w związek, albo osiagnięcie sukcesu zawodowego. Cechą charakterystyczną w tego typu nerwicy jest to, że patologiczny wzorzec zachowania nie jest świadomy i działają pewne obrony skierowane na to, aby nie został uświadomiony. Przykładem tego są osoby masochistyczne, które obawiają się odrzucenia innych, a ostatecznie nieświadomie sami to odrzucenie prowokują, potem złoszcząc się na innych i zrzucając na nich winę za to, że ich odrzucają. Tymczasem ich odrzucenie w głównej mierze wynika z tego, że to oni sami je sprowokowali, nie wiedząc nawet o tym.
Zatem celem rozwiązania takiego objawu, czy wzorca zachowania będzie dotarcie najpierw do tego, przed czym ten objaw, czy wzorzec zachowania, ma chronić. Po tym, kolejnym celem będzie dotarcie do wspomnień, które prowadziły do wytworzenia danego objawu i wzorca zachowania. W terapii dynamicznej dzieje się też tak, że właśnie te tłumione emocje, zachowania i potrzeby, pojawiają się w relacji terapeutycznej i zadaniem terapeuty jest dostrzec je i uświadomić pacjenta, iż ten ich nie akceptuje. Stopniowa akceptacja tych emocji, zachowań, czy potrzeb, pozwala pacjentowi z reguły na dotarcie do wspomnień, które stały się przyczyną wytworzenia danego wzorca zachowania, czy objawu. Dotarcie to tych wspomnień, czy potrzeb, kontakt z nimi, oraz uświadomienie sobie, iż ostatecznie te nie były, a mogą być akceptowane, prowadzi do ich realizacji. Taki zabieg sprawia, że objaw, czy wzorzec zachowania, przestają już pełnić swoje funkcje obronne – gdyż nieakceptowana potrzeba zostaje wyrażona – co prowadzi do ich zaniku.